Łukasza Lamży „Światy równoległe”

07 kwietnia



Płaska Ziemia, pamięć wody, homeopatia, antyszczepionkowcy... Ekstremalna audiofilia? Hipnotyczne powiększanie piersi? Spis treści książki Lamży to spacer po gabinecie osobliwości i przyznam, że mimo bycia koneserką tego typu ciekawostek, natknęłam się w nim na parę zdumiewających okazów. Dziwa dziwami, czego jednak mogą nauczyć nas przykłady teorii spiskowych i pseudonauk? I czy Światy równoległe faktycznie ten temat wyczerpują?



Pozwolę sobie oszczędzić napięcia i od razu przejść do rzeczy - moim zdaniem ta nieco ponad dwustustronicowa książeczka absolutnie nie wyczerpuje rozległego tematu jakim są teorie spiskowe, ich wyznawcy, promotorzy i mechanizmy nimi rządzące. Nie spodziewałabym się zresztą, że w tak niewielkiej objętości uda się to zrobić, jednak pobieżność z jaką potraktowano niektóre z tematów zaskakuje. I tak na przykład, mimo zapowiedzi w którymś z wcześniejszych rozdziałów i wspomnienia, że przygotowanie materiału poprzedziła rozmowa z Jerzym Ziębą, cały rozdział o magicznych właściwościach wysokich dawek witaminy C zajmuje bagatela piętnaście stron i słowa wspomnianego wyżej nie pojawiają się w nim w żadnym momencie. Po co w takim razie było się chwalić?

Nie chodzi oczywiście bynajmniej o to, by argumentacja przeprowadzona przez autora Ukrytych Terapii czy innego płaskoziemcę miała czytelnika przekonać - zrozumiałym jest, że głównym celem książki będzie raczej rozprawianie się z mitami naukowymi. Nie wnikając jednak między szeregi zwolenników tych teorii, autor odbiera sobie tym samym możliwość uchwycenia i nazwania całego szeregu mechanizmów społecznych i poznawczych, które sprawiają, że ludzie w ogóle interesują się i wierzą w tego typu rzeczy. Umykają heurystyki, umyka to, jak organizują się społeczności wyznawców Jerzego Zięby i innych szarlatanów; choć w erze internetu wnikanie do tych społeczności nie powinno być szczególnie trudne, autor nie podejmuje takiej próby, co szczególnie uwidacznia się w rozdziale o płaskoziemcach (tj. zwolennikach teorii płaskiej Ziemi) - część rozdziału to dywagacje, czy rzeczona społeczność w ogóle faktycznie istnieje, czy raczej jest formą internetowego żartu i jedyne odpowiedzi, których dostarcza na ten temat są zapożyczone z literatury, a nie z własnych obserwacji. A szkoda, bo mechanizmy działające tak na pojedynczych spiskowców, jak na ich grupy pozostają aktualne również dla tych z nas, którzy znajdują się poza zasięgiem szalonych teorii i trafne ich rozpoznanie i wypunktowanie na tak jaskrawych przykładach mogłoby zdziałać nieco dobrego.

Nie jest też jednak tak, że Światy równoległe to książka nieudana, do spisania na straty i nie warto do niej zaglądać, wręcz przeciwnie - świetnie sprawdzi się jako przegląd czołowych teorii spiskowych dla nowego w internetach i mocnych na nie kontrargumentów. Niewątpliwie punktuje też rozdziałem o hipnotycznym powiększaniu piersi, który może być największym zaskoczeniem lektury i który stanowi zgrabny przykład tego, o czym autor mówi wielokrotnie, czyli, że świat jest okrutnie skomplikowany i nie zawsze rzeczy nielogiczne na pierwszy rzut oka faktycznie takie są. Oprócz tego - humorek. Delikatne kpienie było chyba nie do uniknięcia, choć autor na wstępie się od niego odżegnuje, humorek nigdy jednak nie przekracza tej granicy i nie przeistacza się pogardę dla zwolenników choćby najbardziej zwariowanej teorii. Właściwie więc jako przyjemna, niepozbawiona polotu lektura, Światy równoległe sprawią się doskonale, z tym jednak zastrzeżeniem, że do hucznie zapowiadanego blurbem alfabetu pseudonauki jednak trochę im brakuje.

Zabrakło mi też reptilian.

zerknij też tutaj:

0 komentarze

(popularności)