Jak (nie) poznałam Wojtka Tochmana, czyli „Krall”



Wesoło przeglądałam sobie zawartość stoiska Dowodów na Istnienie na krakowskich Targach Książki, gdy zobaczyłam JĄ. Nie, nie Hannę Krall niestety, ale prawie - na czarnej okładce wielkimi literami koloru, który można opisać chyba tylko jako amarantowy - KRALL. Reszta była już tylko formalnością; gawędząc sobie z obsługującym kasę panem dokonałam zakupu, gdy padło pytanie z tych mniej spodziewanych:


— Podpisać to Pani?
Przyznam, że zabrało mi głos na moment. Bo wszystko fajnie, ale po co mi podpis miłego pana ze stoiska na książce o pani Krall? Pokiwałam jednak głową, a chwilę później uciekłam spłoszona, w trzymanej pod pachą książce mając świeżutki podpis Wojciecha Tochmana.

Tak nietypowo rozpoczęła się moja znajomość z tą też nie do końca typową książeczką, która jest, jak chyba łatwo się domyślić, czymś w rodzaju biografii słynnej reporterki. Ale tylko czymś w rodzaju, bo od typowo biograficznej struktury uciekamy dość daleko; jest tu z jednej strony zapis rozmowy Hanny Krall z Wojciechem Tochmanem, potem wraz z pisarką, a z inicjatywy Mariusza Szczygła przedzieramy się przez zawartość jej szuflady, a na zakończenie jest jeszcze jedna rozmowa, tym razem prowadzona z Krall i Szczygłem w Polskiej Szkole Reportażu. A więc, jest tego!

I jest jak to w życiu - słodko i gorzko, czasami nieco melancholijnie, zawsze z olbrzymią dozą poczucia humoru. Nawet jako bohaterka cudzej książki, Hanna Krall nie pozwala całkiem odebrać sobie steru rozmowy, widać to zwłaszcza w rozmowie z Wojtkiem Tochmanem, którego często poprawia, przekomarza się z nim, czasem odpowiada pytaniem na pytanie. I to te przekomarzanki, te prawie że zamiany ról pytającego i wypytywanego sprawiają, że mimo ciężkich nieraz tematów czyta się to wyjątkowo przyjemnie. A tematy ciężkie, bo jakże mogą być inne, gdy rozmawia się z pisarką, która tyle reportaży poświęciła tematowi Zagłady? Spokojnie jednak, patosu nie będzie, bo to pani Krall tak, jak pisze, tak mówi - zwięźle i oszczędnie, ale z polotem.

Jeśli chcielibyście poznać wybitną reporterkę i spędzić z nią godziny na pogaduchach przy kawie - najpełniejszą literacką wersję takiego doświadczenia znajdziecie w tym dziełku. A jednocześnie (zaskakująco), jak to pisze sama Hanna Krall w smsie, który zawieruszył się gdzieś na wewnętrzną stronę okładki - nie ma tu błahych spraw, small talku, (...) jest tylko o ważnym!. Pewnie dla fanów jej twórczości to pozycja wręcz wymarzona; sama zapoznałam się do tej pory z jednym tylko wytworem jej pióra (zdaję sobie sprawę, że to mało, za mało i zaległości przyrzekam nadrabiać), a mimo to nie mogłam narzekać na nudę, choć pewnie jeszcze do Krall wrócę, gdy doczytam nieco i pewne fragmenty zyskają dla mnie szerszy kontekst. To dobrze, gdy się do książek chce wracać.

Jeśli kiedykolwiek widzieliście książki Dowodów na Istnienie, wiecie, jak śliczne są, ale nie zaszkodzi powiedzieć o tym i tutaj, bo Krall przebija wszystko niemal - szczegóły w tym cudnym, amarantowym kolorze (który zresztą nawiązuje do treści wywiadu; pani Krall mówi tam gdzieś o uniwersyteckiej czapce z amarantowym otokiem, amarantowym, nie czerwonym), zakładka, a w środku - cuda niewidy, zdjęcia, przedruki listów, słowem - oglądać i cieszyć się, a potem oglądać raz jeszcze. Problem jest, jeśli w ogóle, z tymi listami właśnie; miło, że są, ale większość z nich jest w takim formacie, albo napisanych tak niewyraźnie, że i tak nie da się z nich niczego odczytać. I żal serce ściska, bo niektóre (choćby te Krzysztofa Kieślowskiego) naprawdę chciałoby się móc.

Kiedy dorosnę, chyba chciałabym być taką Hanną, jak Hanna Krall z jej przenikliwą, ciepłą inteligencją, doświadczeniem i darem do snucia powieści. A póki nie dorosłam, mogę tylko próbować co nieco z tej mądrości uszczknąć, czytając jej i o niej teksty. Krall to przede wszystkim silny impuls, żeby zapoznać się lepiej z twórczością tej pani, tą stworzoną i tą jeszcze czekającą na stworzenie, bo pod koniec rozmowy z Wojciechem Tochmanem pani Hanna mówi, że dużo chce zdążyć powiedzieć. Tego jej życzę, a Wam mogę bez przesady i z czystym sumieniem polecić to, co mówi tutaj.

Wszystkie cytaty za Krall, wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2015
Ikona użyta w grafice okładkowej pochodzi z kolekcji Clea Doltz w Noun Project.

(popularności)